Kiedy mówię rodzicom
maluchów (np. 3-letnich), że będziemy uczyć się czytać, patrzą na mnie ze zdziwieniem
i niedowierzeniem. I wcale się im nie dziwię, pewnie myślą: „Moje dziecko nie
umie mówić, a ona chce je uczyć czytać? Czy to ma sens?” Pewnie że tak! Metoda
o której piszę, tzw. symultaniczno – sekwencyjna została oparta na
współczesnych badaniach neuropsychologicznych oraz wieloletnich doświadczeniach
terapeutów i logopedów. Jej autorem jest prof. Jagoda Cieszyńska, autorka m.in.
serii książeczek „Kocham czytać”. Nauka
czytania metodą sylabową stymuluje i pobudza rozwój mowy. Zanim jednak
dziecko zacznie czytać musi się do tego odpowiednio przygotować poprzez
ćwiczenia ogólnorozwojowe (o których mowa będzie w kolejnych postach). Teraz
chciałabym odpowiedzieć jednak na pytanie zadane w tytule.
Kiedyś (gdy uczyłam jeszcze
w szkole) mama jednego z uczniów (który miał problemy z czytaniem i był
dyslektykiem) powiedziała mi, że nie uczyła go wcześniej czytać, żeby się nie
nudził w szkole. Efektem takiego założenia były problemy chłopca z nauką,
niskie poczucie własnej wartości… no i mimo chęci mamy nudził się bardzo, bo
zanim udało mu się złożyć wyraz, zdanie w całość, tekst zaczynał go nużyć.
Jak
powiedziała prof. Cieszyńska w jednym z
wywiadów : „Dziecko, które czyta, ma
poczucie że jest dobre. A najlepszą rzeczą, która pozwala osiągać sukcesy w
życiu, jest przeświadczenie: „jestem dobry”. Metoda symultaniczno – sekwencyjna
adresowana jest do wszystkich dzieci, a szczególnie do tych z zaburzeniami
rozwojowymi, dla dzieci zagrożonych dysleksją, ze spektrum autyzmu. Metoda
ta świetnie się również sprawdza w przypadku dzieci dwujęzycznych. Jej celem jest stymulacja rozwoju dziecka. Obecnie u dzieci wolniej
rozwija się mowa poprzez częsty kontakt z telewizją i komputerem, przez co uaktywnia
się jedynie prawą półkulę odpowiedzialną za obraz, natomiast lewa półkula
odpowiedzialna za mowę jest mniej aktywna. Dlatego dzieci, u których mowa
rozwija się wolniej powinny ograniczyć, a nawet całkowicie zrezygnować z
telewizji, aby umożliwić rozwój lewej półkuli, a co za tym idzie rozwój mowy. Wkrótce pojawią się na blogu propozycje
ćwiczeń / pracy / zabawy z dziećmi w oparciu o metodę symultaniczno –
sekwencyjną.
W zamieszczonym poście umieściłam
informacje z tej strony, a także w oparciu o wiedzę zdobytą na studiach i
szkoleniach logopedycznych.
My zaopatrzeni w zestaw książek cieszyńskiej ćwiczymy, poznajemy, chociaż mam poczucie, że mogłam rozpocząć tą naukę u Stasia dużo wcześniej. Zobaczymy jakie efekty to przyniesie u mojej dwulatki. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożna rozpocząć naukę czytania już u rocznego dziecka, chociaż po tym jak mi Natalka pogryzła głoskę "u" postanowiłam jeszcze chwilę poczekać;)
UsuńMyślę że zarówno Staś jak i Basia świetnie sobie poradzą, skoro są po tak rozwijających i stymulujących zabawach jak u Ciebie na blogu:) powodzenia:)
O, dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam bloga:)
Czuję, że będę częściej zaglądać :)
Kasiu zapraszam:) Choć dotychczas to ja szukałam u Ciebie inspiracji (i odnalazłam nieskończoną ilość!).Mam nadzieję, że i Ty u mnie znajdziesz coś przydatnego na zajęcia, choć na razie blog jeszcze w pieluszkach, rozkręca się powoli:)
Usuńpozdrawiam:)
Ja odkryłam metodę globalną stosunkowo niedawno. Cudne jest to, że przynosi efekty szybko i radość dzieci przy czytaniu jest ogromna! Grunt to regularność i pamiętanie o tym, że to zabawa. :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszamy do nas po moc inspiracji na zabawy plastyczne.
To nie jest do końca metoda globalna, choć wykorzystuje globalne odczytywanie wyrazów, aby wzmocnić motywację dzieci. Jednak czytanie globalne wykorzystuje prawą półkulę mózgową, a metoda sylabowa opiera się głównie o stymulację lewej półkuli, dzięki czemu przyczynia się do rozwoju mowy.
UsuńDziękuję za zaproszenie, na pewno będę zaglądać:)
pozdrawiam
Magda
witam
OdpowiedzUsuństosuje tą metodę u mojego rocznego synka jest bardzo zaciekawiony ale nauka nie moze trwać długo robimy 2-3 sesje po kilka stron dziennie